21 marca 2024

Czas przełamać tabu: nadkonsumpcja mięsa dopalaczem katastrofy klimatycznej i nierówności społecznych

Dyskusje dotyczące zmian klimatycznych zdominowane są przez wyzwania związane z sektorem energetycznym i skupiają się na tematach paliw kopalnych oraz transportu. Sposób produkcji naszej żywności (w ogóle) i nasza własna dieta (w szczególe) pozostają wciąż tematem tabu, będąc nieustannie spychane w cień rozmów klimatycznych, jako temat niewygodny i nietykalny. Świętość naszego talerza zawsze wygrywa, a my wpadamy w pułapki nie do końca efektywnych czy jedynych możliwych rozwiązań, podczas gdy remedium mamy już podane… na talerzu.

Medialne tabu: co z oczu, to i z serca 

Czy faktycznie istnieje swoiste „mięsne” tabu, gdy rozmawiamy publicznie o kryzysie klimatycznym i szukamy realnych – choć może nie zawsze najłatwiejszych –  rozwiązań do wdrożenia? W ubiegłym roku opublikowana została niezwykle ciekawa analiza doniesień medialnych dotyczących zmian klimatycznych. Publikacja objęła najpopularniejsze serwisy informacyjne zarówno w Europie (w krajach unijnych oraz w Wielkiej Brytanii) jak i w USA.

Prześledzono niemal 92 000 artykułów tzw. klimatycznych, opublikowanych pomiędzy styczniem 2020 r. a czerwcem 2022 r [1]. Szczegółowa analiza wykazała, że zaledwie 0,5% spośród zbadanych publikacji i newsów wymieniało mięso lub hodowlę zwierząt gospodarskich jako istotne źródło emisji cieplarnianych. Gdyby uśrednić zebrane dane w ujęciu tygodniowym to okazałoby się, że mieszkańcy Europy i Stanów Zjednoczonych przeczytali ponad 700 publikacji klimatycznych, a wśród nich znaleźli zaledwie 4 (niecałe!) artykuły na temat wysokoemisyjnego sektora żywnościowego z hodowlą zwierząt i produkcją mięsa na czele.

Trudno więc się dziwić, że tak wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, a politycy i polityczki skutecznie omijają wspominane około-żywnościowe tematy w publicznej debacie w kontekście rozwiązań systemowych.

Ulotka reklamowa ze zdjęciem hamburgera

Tymczasem wszystkie sektory będą musiały znacznie obniżyć swoje emisje, abyśmy wypełnili wymogi Porozumienia Paryskiego. Dwa główne źródła emisji gazów cieplarnianych to energetyka i żywność [2] – zarówno jej produkcja, jak i sposób, w jaki się odżywiamy.
Nasz system żywnościowy, zdominowany przez produkty odzwierzęce, odpowiada za jedną trzecią globalnych emisji gazów cieplarnianych [3]. Taki wkład sektora żywnościowego w postępujące zmiany klimatyczne nie może być dłużej ignorowany. W najlepszym wypadku twierdzi się, że powinniśmy skupić się wyłącznie na sektorze energetycznym albo żywnościowym. To błędne założenie.

Jeśli chcemy naprawdę zapobiec katastrofie klimatycznej, globalne spożycie mięsa (oraz nabiału) musi się znacznie zmniejszyć w krajach o wysokich dochodach i wysokiej konsumpcji. Nawet gdyby emisje z paliw kopalnych zostały natychmiast wstrzymane, aktualne trendy w globalnych dietach i sposób produkcji naszej żywności, ze szczególnym uwzględnieniem hodowli przemysłowej zwierząt, uniemożliwiłyby osiągnięcie celu 1,5°C, a do końca stulecia zagroziłyby osiągnięciu celu 2°C. [4]

Magazyn Science opublikował na ten temat obszerną analizę, którą podsumował nie pozostawiając cienia wątpliwości: „(…) osiągnięcie celu 1,5°C wymaga szybkich i ambitnych zmian w systemach żywnościowych”[4].

Farma hodowlana i pola zbóż

Kury i świnie jedzą dwa razy więcej ryb niż cała populacja Japonii.

Zmiany klimatyczne dodatkowo napędzane przez system żywnościowy to niestety nie wszystko. Przemysłowo produkowana tania żywność może pogłębiać nierówności społeczne. Dwa wspominane na początku tego artykułu rejony świata, w których analizowano doniesienia medialne (UE oraz Wielka Brytania, USA), są jednocześnie największymi konsumentami żywności pochodzenia zwierzęcego. Kraje o wysokim dochodzie, chcąc zaspokoić swój apetyt, dosłownie  „zjadają” planetę. Powodują tym samym presję na zasoby naturalne w krajach, w których mieszkańcy nie mogą w efekcie konsumować lokalnej żywności, np. ryb.

Wiele lat temu przeczytałam szokującą informację o tym, że to świnie i kury dziś jedzą więcej ryb niż cała populacja Japonii [5]. Jak to jest możliwe?

Szybki rozwój przemysłowej hodowli zwierząt nie pozostaje obojętny na dzikie życie w oceanie. Na świecie co roku poławia się od 1,1 do 2,2 biliona pojedynczych dzikich ryb, takich jak np. sardynki, makrele czy szprotki. Te liczby są tak astronomiczne, że trudno je sobie wizualizować. Spróbujmy jednak i wyobraźmy sobie całą populację jednego kontynentu: Afryki.

Dzikie ryby wyławiane przez człowieka zaledwie w jeden rok to populacja tego kontynentu… przemnożona jeszcze razy tysiąc. Dosłownie drenujemy oceany bez opamiętania i refleksji. To, co jest jednak najbardziej szokujące to fakt, że prawie połowa [6] z tych ryb nigdy nie trafia na nasze talerze. Setki (a nawet tysiące miliardów) dzikich ryb są mielone i przetwarzane na mączkę rybną i olej rybny. A tymi składnikami z kolei karmi się zwierzęta hodowlane – głównie inne ryby zamykane w podwodnych hodowlach, ale także trzodę chlewną oraz ptaki: kurczaki hodowane na mięso i kury nioski zamykane w klatkach przemysłowych ferm.

I jest to wyjątkowo nieefektywny system produkcji żywności, ponieważ 90% [7] ryb tak przerabianych mogłoby posłużyć za pokarm dla ludzi, zwłaszcza wśród mieszkańców Globalnego Południa.

Wspomniałam o Afryce nieprzypadkowo. Szczególnym casusem, który pokazuje wyżej opisany problem, jest najmniejszy kraj Afryki – Gambia.  Zaledwie kilka fabryk produkujących tam mączkę i olej rybny może pochłaniać nawet 80% (!) całego połowu tego małego kraju. Ma to wpływ na sytuację mieszkańców Gambii, dla których poławiane ryby stanowiły zawsze źródło dostępnego i taniego pokarmu [8]. Dziś jest on już dla nich już niemal niedostępnym luksusem.

Nasz apetyt powoduje głód u innych.  A gdzie w tym wszystkim jest Polska?

Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie?

Niekoniecznie. Najnowsze badanie przeprowadzone w styczniu br. przez polską agencję badawczą PBS pokazało, że Polki i Polacy są gotowi i otwarci na zmiany.

 Co trzeci z nas planuje w tym roku ograniczyć spożycie mięsa lub całkiem z niego zrezygnować. W sumie odpowiedziało tak ponad 35% badanych osób, dodatkowo 3% nie je mięsa już wcale (od co najmniej 2022 roku). Ciekawie wyglądał też podział na płci: chęć do zmiany deklaruje aż jedna trzecia mężczyzn oraz niemal połowa kobiet [9].

Climate change is real

Jednocześnie Polska zajmuje trzecie miejsce wśród krajów UE i czwarte w Europie (po Hiszpanii, Portugalii i Islandii), które spożywają najwięcej mięsa per capita. W zestawieniu 103 krajów o wysokim i średnim dochodzie, opartym na całościowej konsumpcji produktów pochodzenia zwierzęcego, tj. zsumowanej konsumpcji mięsa, ryb i innych zwierząt wodnych, nabiału, jajek, Polska trafiła na 48 miejsce [10]. Są zadeklarowane chęci i wstępne plany, tymczasem wciąż brakuje realnych i wykonalnych propozycji systemowych rozwiązań, aby ułatwić transformację żywnościową i zachęcić Polki i Polaków do zmiany diety na zdrowszą dla planety i dla nich samych.

Powinniśmy w trybie pilnym znacznie ograniczyć spożycie mięsa i nabiału. Jest to koniecznie i jest to w interesie nas wszystkich, ponieważ bierność będzie miała swoje konsekwencje. To wyzwanie dla Polski, która znajduje się w czołówce europejskich krajów konsumujących mięso. Czas przełamać tabu: mięso powinno trafić w końcu do strategii politycznych i odważnych planów na ratowanie naszej planety, a nie tylko na nasze talerze.

 

Bibliografia

[1] Mood A., Brooke P., 2024. Estimating global numbers of fishes caught from the wild annually from 2000 to 2019, Animal Welfare, 33:1-19, (8.02.2024).

[2] Babiker et al., 2020. Cross-sectoral perspectives Supplementary Material. In IPCC, 2022: Climate Change 2022: Mitigation of Climate Change. Contribution of Working Group III to the Sixth Assessment Report of the Intergovernmental Panel on Climate Change, (6.02.2024).

[3] Xu et al., 2021. Global greenhouse gases from animal-based foods are twice those of plant-based foods. Nature Food, (6.02.2024).

[4] Clark et al., 2020. Global food system emissions could preclude achieving the 1.5° and 2°C climate change targets. Science, (6.02.2024).

4 Clark et al., 2020.

5 Jacquet J., 2008. Feeding fish to Chickens and Pigs (6.02.2024)

6 Mood, Brooke 2024

7 Cashion T., et al., 2017. Most fish destined for fishmeal production are food-grade fish.

Nowak M.K., 2020. Komu ukradłeś rybę? Imigracja z Afryki to nie kaprys, tylko konsekwencja naszej wygody, OkoPress, (6.02.2024).

Compassion in World Farming Polska, 2024. Czy w tym roku (2024) planujesz (lub już to robisz), ograniczyć spożycie mięsa? Wyniki sondażu, (6.02.2024).

10 Compassion in World Farming Polska, 2023. Więcej pieniędzy więcej mięsa: Dlaczego kraje o wysokich dochodach muszą zmienić swoją dietę. Raport, (6.02.2024).

Brava M., 2023. People don’t see industrial meat as a key cause of global warming, (6.02.2024).

Skontaktuj się z nami

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres:

zielonyblog@wsiz.edu.pl

AUTOR

Małgorzata Szadkowska

Prezeska polskiego oddziału międzynarodowej organizacji działającej na rzecz zmiany rolnictwa i dobrostanu zwierząt hodowlanych Compassion in World Farming Polska, z którą związana jest od 2015 roku. Zwolenniczka zmian systemowych. Posiada doświadczenie we współpracy z biznesem, sektorem publicznym i NGO.

CZYTAJ WIĘCEJ