5 października 2023

Skutki przemysłowej produkcji żywności dla klimatu i środowiska

Produkcja żywności generuje 35% całkowitej emisji gazów cieplarnianych, czyli 18 mld ton ekwiwalentu CO2 rocznie. Nasz ekosystem niszczy niezwykle skutecznie przemysłowy (intensywny) system produkcji żywności (Shi, Irfan Liu Yang  et. al. 2022). Grunty rolne faszerujemy rocznie porcją 200 mln ton nawozów sztucznych, które niszczą glebę ok. 30 razy szybciej, niż jest ona w stanie sama się zregenerować. Co więcej, 75 mln ton nawozów azotowych (65%) i 14 mln ton nawozów fosforowych (56%) nasze uprawy nie zdążą zaabsorbować. W rezultacie 89 mln ton nawozów sztucznych nie tylko się marnuje, ale spływa do zbiorników wodnych (finalnie głównie do oceanów) i niszczy środowisko (Crippa et. al. 2021; Dasgupta 2021). Należy dodać, że tu udział Chin wynosi aż 33% (Our World in Data 2021; IPCC 2022). Z kolei, żeby chronić uprawiane rośliny i sady przed chwastami i szkodnikami, rocznie zużywa się 3,5 mln ton toksycznych pestycydów. Niestety niszczą one także pozostałe rośliny, owady, ptaki i wyjątkowo skutecznie szkodzą naszemu zdrowiu (Kramarz 2022; Parlas, Qaim 2022).

 Aktualnie świat produkuje ponad 5 mld ton żywności rocznie, przy czym marnuje 25% – 30%, czyli nawet 1,5 mld ton, a w Polsce 5 mln ton (Our World in Data 2022; FAO 2019). Na 8 mld ludzi na świecie 25%, czyli 2 mld, ma nadwagę, zaś 8% jest otyłych, a 800 mln cierpi głód (Poore, Nemecek 2018; Karaczun 2021). 60% Polaków ma nadwagę, w tym 25% jest otyłych (Niedźwiecka 2021).

Za szczególnie szkodliwy dla środowiska uznaje się przemysłowy system produkcji mięsa i mleka. Świat produkuje rocznie 320 mln ton mięsa i 850 mln ton mleka (Willett  et al 2019; Our World in Data 2022). 75% powierzchni gruntów rolnych, łąk i pastwisk na świecie jest wykorzystywanych do produkcji zwierzęcej i uprawy roślin na pasze. Tymczasem mięso dostarcza tylko 37% potrzebnego białka i 18% energii. W procesie hodowli zwierząt emitowany jest głównie metan (CH4) i podtlenek azotu (N2O). Przy czym metan daje 26 razy większy efekt cieplarniany niż dwutlenek węgla, a podtlenek azotu aż 265 razy większy (Dasgupta 2021; Our World in Data 2022). W świecie blisko 90% zwierząt hodowanych jest w systemie ferm przemysłowych. W Polsce przemysłową produkcją mięsa zajmuje się 2184 ferm drobiowych (każda ponad 40 tys. sztuk) oraz 279 ferm trzody chlewnej (każda ponad 2 tys. świń) (Sandström et al. 2018; GUS 2021; Atlas mięsa 2022).

Fermy przemysłowe faszerują zwierzęta hodowlane antybiotykami, żeby zapobiec chorobom i przyspieszyć przyrost masy mięsnej (Grossi et. al 2018). Dodajmy, że w intensywnym tuczu skrócono czas chowu kurczaka z 6 do 1,5 miesiąca.

Polska zajmuje 4. miejsce w UE i zużywa w tym celu ponad 800 ton antybiotyków rocznie. Wskutek tego rośnie wśród ludzi lekooporność. W Polsce dotyczy to 300 do 500 tys. osób rocznie (Kramarz 2022). Przykładowy Amerykanin, konsumując ok. 100 kg/rok mięsa i przetworów, przy okazji „produkuje” 5 ton odpadów. Przyjmując te proporcje, przy konsumpcji przez ludzi 320 mln ton mięsa rocznie, „produkujemy” 16 mld ton odpadów (Parlas, Qaim 2022), czyli 2 tonę na osobę!! One zaś są dobrym środowiskiem do mnożenia się niebezpiecznych szczepów bakteryjnych i wirusów (Romanowska 2022). Należy dodać, że marnujemy 20% mięsa, a skoro liczba zwierząt hodowlanych sięga 60 mld sztuk, to rocznie na śmietnik wyrzucamy 12 mld zwierząt! (Crippa et. al. 2021; IPCC 2022).

Oczywiście, nawozy sztuczne, pestycydy, antybiotyki oraz powstające w produkcji i przy spożyciu odpady, powodują skażenie ziemi, wód gruntowych i zbiorników wodnych oraz niszczą bioróżnorodność. FAO uznało, że sektor hodowli zwierzęcej, jest zdecydowanie największym źródłem zanieczyszczenia oceanów (FAO 2019). Wg raportu International Panel on Climate Change (IPCC) utrata bioróżnorodności powoduje olbrzymie straty w globalnej gospodarce, które w najbliższych latach przekroczą kwotę 2,7 bln dolarów rocznie (Poore, Nemecek 2018; IPCC 2022).

Dodajmy, że również w przetwórstwie żywności, w przechowalnictwie i „odświeżaniu” stosujemy cały arsenał środków chemicznych. Szacuje się, że każdy z nas zjada rocznie 2 kg środków chemicznych. To wszystko negatywnie wpływa na nasze zdrowie. Jednak jeszcze mało wiemy, w jakim stopniu.

ZACHWIANA RÓWNOWAGA

W jak nieodpowiedzialny sposób produkujemy 5 mld ton żywności rocznie, niech świadczy fakt, że spośród 30 tys. jadalnych gatunków roślin, 12 zapewnia 80% zbiorów, a z 40 udomowionych ssaków i ptaków 8 gatunków zapewnia 95% mięsa i nabiału. W przypadku ryb i owoców morza konsumujemy ok. 1% jadalnych gatunków, a hodujemy ok. 0,3% (Our World in Data 2022). Wg WWF od 1970 roku populacja dzikich zwierząt spadła o 69%. 77% gatunków ryb jest zagrożona całkowitym wyginięciem. Na niemieckich terenach chronionych w latach 1990 – 2017 biomasa owadów spadła o 70%!! Tak więc skutecznie i szybko wytrąciliśmy przyrodę ze stanu równowagi. Przyroda sobie poradzi i znajdzie nowy stan równowagi, ale tam może już nie być miejsca dla człowieka.

Należy jeszcze zauważyć, że (WWF 1970-2014):

– globalne południe systemem monokulturowym uprawia np. soję, kukurydzę, palmę olejową, awokado, które są zjadane lub używane do karmienia zwierząt przez globalną północ. Pod te uprawy wycinane są lasy tropikalne, a więc absorbują znacznie mniej gazów cieplarnianych, w rezultacie temperatura rośnie i emigracja także (Salaheen, Biswas 2019; Bogužas et al. 2022; Giorgi 2022). Dobrą ilustracją jest skala dewastacji przez człowieka, płuc Ziemi, czyli Puszczy Amazońskiej. Ma ona powierzchnię 7 mln km2, w tym las deszczowy 5,5 mln km2. W ciągu ostatnich 40 lat wycięto 17% powierzchni, tj. 1,2 mln km2 przeznaczając zdecydowaną większość na tereny rolnicze. W pozostałej części aż na powierzchni 38% mnożą się małe pożary, wycinki i zakładane są siedliska (Our World in Data 2022; Ulanowski 2023)

– 50% tlenu, którym oddychamy, produkuje fitoplankton, który pochłania dwutlenek węgla, wykorzystując go w procesie fotosyntezy. Ponadto, zooplankton wiąże CO2 w swoich pancerzykach. Właśnie dlatego ocean nazywany jest drugim płucem Ziemi. Tymczasem oceany pochłaniają aż 93% ciepła powstałego wskutek ocieplenia klimatu, a spływające wybetonowanymi rzekami nawozy sztuczne, pestycydy, antybiotyki oraz odpady powstałe przy przemysłowej produkcji żywności są głównym trucicielem oceanów (FAO 2022; IPCC 2022; Dominiak 2023).

– torfowiska w świecie, w ciągu kilkunastu tysięcy lat, zgromadziły 500 mld ton węgla, czyli dwa razy więcej niż cała biomasa (lasy, dżungle, itd.). Pochłaniają one gazy cieplarniane, neutralizują zanieczyszczenia i dbają o bioróżnorodność. Świat, niestety osusza torfowiska i w rezultacie zamiast pochłaniać emitują gazy cieplarniane i degradują bioróżnorodność (Kotowski et al. 2016; Diggelen 2018).

– w szklance gleby jest więcej mikroorganizmów (głównie bakterii i grzybów) niż żyje ludzi na świecie. Gleba jest domem aż dla 59% gatunków występujących na planecie. Ten niezwykły i jakże skomplikowany świat bardzo mało znamy. Gleba jest zaskakująco mało przebadana a przecież większość tego, co jemy w niej rośnie. To nam nie przeszkadza, aby co roku pola uprawne „zasilać” porcją 200 mln ton nawozów sztucznych, przy czym w Polsce zużywamy ich ponad 3 razy więcej niż średnia w świecie w przeliczeniu na 1 ha. Przypominam, że nawozy azotowe i fosforowe to m.in. sole silnych kwasów azotowego, siarkowego i fosforowego. W rezultacie niszczymy glebę 20 razy szybciej (system bez orkowy) i nawet 100 razy szybciej (tradycyjna orka) niż jest w stanie się zregenerować.

Jak długo ta ziemia będzie jeszcze w stanie rodzić? Czy to, co z nią robimy nie jest najbardziej bezmyślnym barbarzyństwem w dziejach ludzkości?

Zauważmy, jaki łańcuch przyczynowo – skutkowy uruchomiły fermy hodowlane chcąc zaspokoić dużą konsumpcję mięsa (głównie na Zachodzie) i rządzę coraz większych zysków ich właścicieli. Międzynarodowe koncerny ciągle powiększają powierzchnie upraw monokulturowych na globalnym Południu, żeby dostarczyć głównie paszę dla swoich zwierząt. Z tej przyczyny wycinane są kolejne obszary leśne, jest zabierana ziemia uprawna, która do tej pory żywiła miejscowych mieszkańców. W rezultacie spada absorbcja gazów cieplarnianych i przyspiesza ocieplenie. Co więcej, uprawy monokulturowe wyjaławiają glebę, prowadzą do stepowienia i pustynnienia, a stosowane w uprawach środki chemiczne niszczą bioróżnorodność i mnożą choroby wśród ludzi.

Co robią ludzie, którzy żyją w rzeczywistości coraz bardziej przypominającej piekło? Pukają do bram Zachodu, czyli do głównych sprawców ich nieszczęść. Tyle, że my te bramy coraz szczelniej zamykamy, również dlatego, żeby nie wywrócił się nasz system społeczno – gospodarczy. O tyle słusznie, że powyższe mnoży zwolenników populistów i rządów autorytarnych. Aby podkreślić, do jakiego doszliśmy absurdu dodajmy, że tak duża konsumpcja mięsa przemysłowego nie służy ludziom. Kondycja zdrowotna jest coraz gorsza, otyłość ma się coraz lepiej, mnożą się choroby cywilizacyjne, a służba zdrowia jest coraz bardziej bezradna. I to mimo tego, że wydatki na ochronę zdrowia są zdecydowanie wyższe niż na żywność, nawet dwa razy!!

Minione lato chyba przekonało, m.in. mieszkańców płd. Europy i turystów, jak blisko nam do bram piekła. Czy to wystarczy na otrzeźwienie?!

Zestawione powyżej dane budzą grozę. Nieetyczna pogoń za zyskiem niszczy naszą planetę każdego dnia. Co więcej, jesteśmy straszeni, że rezygnacja z przemysłowej produkcji żywności doprowadzi ludzkość do głodu. W kolejnej odsłonie pokażę, że to nieprawda…

Skontaktuj się z nami

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres:

zielonyblog@wsiz.edu.pl

AUTOR

dr hab. inż. Tadeusz Pomianek, prof. WSIiZ

Pomysłodawca, główny twórca, wieloletni Rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, obecnie Prezydent WSIiZ. Skupia się na wypracowaniu rozwiązań ważnych dla bezpiecznego jutra współczesnego człowieka.

CZYTAJ WIĘCEJ