Głównym celem stosowania syntetycznych środków ochrony roślin jest ograniczenie strat plonów, spowodowanych przez organizmy niepożądane z punktu widzenia wytwarzania żywności. Zalicza się do nich na przykład dzikie gatunki roślinożernych zwierząt, w tym owady, nicienie czy gryzonie. Nazywa się je „szkodnikami” i stosuje przeciwko nim odpowiednio insektycydy, nematocydy, czy rodentycydy. Do „szkodników”, przeciwko którym nie stosuje się środków chemicznych, zalicza się też większe gatunki, takie jak roślinożerne ptaki (np. żurawie) czy ssaki (np. dziki, sarny, jelenie i żubry). W przypadku roślin ich dzikie gatunki, które konkurują z roślinami uprawnymi o zasoby, zwane są „chwastami”. Jest też cały szereg gatunków określanych jako patogeny, bo powodują choroby roślin. Są to grzyby (przeciwko nim stosuje się fungicydy), bakterie (walczymy z nimi za pomocą m. in. antybiotyków), wirusy (najtrudniejsze do zwalczania).
Ten krótki wstęp pokazuje, jak wiele organizmów przeszkadza człowiekowi w rolnictwie. Faktycznie, ocenia się, że z powodu owych organizmów straty w plonach mogą sięgać nawet 40% w skali całego globu [1].
Liczba ta podawana bez kontekstu społeczno-przyrodniczego mogłaby sugerować, że nie mamy innego wyjścia i syntetyczne środki ochrony upraw (dalej – pestycydy) muszą być stosowane, inaczej grozi nam głód. I niestety tak się dzieje najczęściej – są straty w plonach, więc stosujemy na polach uprawnych toksyczne substancje, by uzyskać jak najwyższe plony.
Źródło: depositphotos.com
Tymczasem w skali globu marnowane jest około 30% żywności [2], w Polsce jest to około pięć milionów ton rocznie. Przy czym około 60% żywności jest wyrzucana na poziomie gospodarstw domowych [3] – co oznacza, że marnowana jest żywność zakupiona jako zdatna do spożycia, a nie taka, która na przykład zepsuła się w wyniku niewłaściwych metod zbioru, złego przechowywania, czy też w czasie transportu.
Jednocześnie, rośnie nadkonsumpcja żywności prowadząca do otyłości i nadwagi – ocenia się, że do roku 2035 ponad połowa ludzkości będzie cierpieć na otyłość, w Polsce wartość ta to 33% i w naszym kraju notujemy najszybszy w UE przyrost liczby otyłych dzieci [4].
Przyczyny nadkonsumpcji żywności są oczywiście różne, łącznie z zaburzeniami odżywiania, ale nie zmienia to faktu, że osoby z nadwagą po prostu spożywają za dużo żywności, w tym choćby tłuszczów (zarówno roślinnych i zwierzęcych) oraz cukru. Wszystkie te produkty zostały gdzieś albo uprawiane (np. słoneczniki, rzepak, buraki cukrowe) czy też – w przypadku tłuszczów pochodzących od zwierząt (masło, smalec, mięso) – zwierzęta albo były gdzieś wypasane, albo zostały nakarmione paszą również gdzieś uprawianą.
Źródło: pl.freepik.com
Oznacza to, że nadmierna ilość tkanki tłuszczowej u ludzi pochodzi z terenów rolnych w gruncie rzeczy marnowanych na uprawę roślin, zarówno tych bezpośrednio spożywanych, jak i używanych jako pasza dla zwierząt.
Aspektem społecznym najczęściej nie wymienianym przy okazji strat plonów są niskie ceny skupu. Dlaczego to tak ważne? Obecnie w skali globu na wytwarzaniu żywności najmniej zarabiają rolnicy i rolniczki [5], procent ich zarobku w Polsce w skrajnych przypadkach to zaledwie 14% [6]!
Powoduje to z jednej strony konieczność uzyskania za wszelką cenę jak najwyższych plonów, a ceną tą jest najczęściej stosowanie całej gamy oprysków przeciwko organizmom żywiących się uprawami, czy też konkurujących z nimi. Z drugiej zaś strony prowadzi to do powiększania się powierzchni upraw (co również ułatwia stosowanie pestycydów), najczęściej bez pozostawiania jakiejkolwiek przestrzeni dla dzikiej przyrody – zanikają miedze, zadrzewienia śródpolne, tak, by uprawy zajmowały możliwie jak największą powierzchnię. By maksymalnie wykorzystać ziemię, uprawia się ją na terenach zalewowych rzek, przy rzekach i jeziorach nie stosuje się pasów ochronnych krzewów i drzew, doprowadzając do zanieczyszczenia rzek i jezior spływającymi z pól pestycydami [7].
Źródło: pl.freepik.com
Tymczasem, oprócz roli ochronnej cieków i zbiorników wodnych, różnego rodzaju pasy zieleni mają pozytywny wpływ nie tylko na bioróżnorodność, ale i plonowanie. Dzieje się tak dlatego, że poprawiają one jakość gleby, będąc rezerwuarem mikroorganizmów ją tworzących, są miejscem bytowania tak zwanych organizmów pożytecznych (drapieżnych i pasożytniczych), które żerują na tych, które żywią się uprawami (wspominane gatunki roślinożerne) [8]. W przypadku zadrzewień mogą one też pełnić rolę swoistych wiatrochronów.
Warto tu zaznaczyć, że tak duża rola pasów zieleni ogranicza wydatki na uprawę ziemi – zmniejszając ilość stosowanych nawozów czy też środków ochrony upraw – a także wydatki na uzdatnianie wody pitnej.
Kolejnym społecznym aspektem jest zanik wiedzy przyrodniczej – i to również w środowiskach rolniczych. Skutkuje to oporem rolników przeciwko ograniczeniom i zakazom stosowania pestycydów, a często również stosowaniem nielegalnych środków przemycanych z innych krajów.
Od czasu rewolucji przemysłowej, która doprowadziła do szerokiego stosowania tak zwanej chemii rolnej (oprócz syntetycznych pestycydów są to też nawozy sztuczne, czy też antybiotyki w chowie zwierząt), jej produkcja stała się świetnym interesem.
Źródło: pl.freepik.com
Koncernów kontrolujących rynek chemii rolnej jest coraz mniej i są coraz bogatsze [9], co umożliwia im wpływ na decyzje podejmowane zarówno na szczeblu krajowym, jak i UE. Prowadzą one też lobbing wśród samych rolników, zastępując role doradców rolnych oraz przekonując rolników, że stosowanie pestycydów jest łatwe i przynosi w krótkim czasie pożądane efekty. W ten sposób wiedza na temat powiązań pomiędzy dziką przyrodą a wytwarzaniem żywności, pomiędzy uprawą roślin i chowem zwierząt, na temat różnorodności gatunkowej: odmian roślin oraz ras zwierząt, została zastąpiona „kiedy i czym pryskać?” oraz „jaki sprzęt do oprysków jest najlepszy?”.
Co gorsza, pomimo rosnącej wiedzy naukowej na temat interakcji, często synergistycznej, pomiędzy różnymi środkami chemicznymi (czy to samymi pestycydami, czy to innymi środkami chemii rolnej) wśród samych rolników wiedza ta jest znikoma [10].
Jednym z bardziej dramatycznych przykładów braku wiedzy przyrodniczej, paradoksalnie połączonej z dobrą wolą wielu rolników, jest przekonanie, że opryski pestycydami, w tym insektycydami, są praktycznie nieszkodliwe dla przyrody, jeżeli są stosowane o świcie lub wieczorem. Takie przekonanie nie jest prawdziwe!
Pryskanie o świcie lub wieczorem wynika z prób podporządkowania przyrody korzyściom ekonomicznym ludzkości – by stosować pestycydy wówczas, kiedy jest najmniejsza aktywność pszczoły miodnej, czyli gatunku hodowlanego, który oprócz zapylania produkuje również dla ludzi miód, będący źródłem zarobku. Tymczasem pszczoła miodna (nazywana „owadzią krową”) nie jest gatunkiem zagrożonym, a co gorsza – nie jest w stanie zapylić wszystkich roślin.
Źródło: pl.freepik.com
Istnieją inne gatunki zapylaczy, efektywniejsze niż pszczoła miodna, takie jak motyle nocne i ćmy, które są aktywne od wczesnego zmroku do świtu. Istnieją też inne gatunki sprzyjające uprawie żywności, takie jak choćby drapieżne i pasożytnicze owady żerujące na owadach dla rolnictwa niepożądanych, i wykazują one całe spektrum aktywności w ciągu doby. Te wszystkie gatunki giną od oprysków stosowanych poza główną porą aktywności pszczoły miodnej [11]!
Kolejnym aspektem braku wiedzy przyrodniczej jest zanik wiedzy na temat funkcjonowania gleby. Glebę można opisać jako złożony superorganizm, który składa się z wręcz wielu milionów gatunków istot. Są to i większe formy życia, jak larwy owadów, dżdżownice, ale też i mniejsze, jak choćby bakterie i grzyby.
Poza oczywistym toksycznym wpływem pestycydów na zwierzęta, pomija się ich wpływ (nie tylko fungicydów, ale i herbicydów) na mikroorganizmy glebowe, w tym choćby na grzyby mikoryzowe. A przecież bez tych grzybów gleba zamiera, a my tracimy jej funkcje takie jak: zapewnianie substancji odżywczych roślinom, ochrona roślin przed organizmami patogennymi, zatrzymywanie wody. W razie braku dobrze funkcjonującej gleby, co coraz częściej obserwujemy w Polsce, funkcje te muszą być zastępowane środkami chemicznymi i mechanicznymi, a nawadnianie musi być zintensyfikowane [12]. A trzeba pamiętać, że w Polsce mamy coraz mniej wody [13]!
Problemem jest także stosowanie wielu pestycydów jednocześnie, a ich łączne działanie na glebę jest praktycznie nie poznane. Tym bardziej, że w glebach wykrywa się też pestycydy, których stosowanie jest zakazane od lat – takie jak DDT (47 lat) [14], który to środek też był początkowo uważany za bezpieczny dla przyrody i ludzi.
Zanik wiedzy przyrodniczej można również zaobserwować praktycznie w całym społeczeństwie polskim. Dlaczego to ważne z punktu widzenia rolnictwa? Ponieważ prowadzi do praktycznie niekontrolowanego stosowania pestycydów na obszarach pozarolniczych, które mogłyby być ostoją bioróżnorodności.
Chodzi na przykład o miasta, gdzie stosuje się herbicydy eliminujące rośliny dwuliścienne z trawników czy pól golfowych, oraz insektycydy zwalczające komary. Znamy przecież wiele miejscowości wczasowych, które stosują „odkomarzanie” [15]. Możemy wymieniać też ROD (Rodzinne ogródki działkowe) oraz ogrody przydomowe – ich użytkownicy stosują pestycydy na potęgę, a jaka jest tego skala możemy się przekonać patrząc na półki w marketach ogrodniczych. To wszystko powoduje dodatkowe kurczenie się siedlisk bytowania owadów i przyspiesza ich wymieranie.
Co bardzo niepokojące, postępujące zmiany klimatu mogą nasilić stosowanie pestycydów w związku z rosnącymi stratami w plonach z powodu rozprzestrzeniania się gatunków niepożądanych oraz pojawiania się nowych dla danego terenu [16]. Jest to prawdziwe błędne koło, które wynika też z rozwoju oporności na pestycydy masowo występujących owadów i innych organizmów. Są one często gatunkami o krótkim cyklu życiowym, z wieloma (np. owady, nicienie) czy wręcz tysiącami pokoleń (bakterie i grzyby) w ciągu roku. Występują też u nich szlaki metaboliczne nastawione na detoksykację allelozwiązków roślin, to jest substancji toksycznych produkowanych przez rośliny, by bronić się przed zgryzaniem. Przy czym wiele insektycydów ma budową chemiczną bardzo zbliżoną do allelozwiązków – klasycznym przykładem jest nikotyna i pochodne od niej insektycydy.
Źródło: pl.freepik.com
Duża liczebność, szlaki detoksykacji allelozwiązków oraz zmienność genetyczna powodują, że po opryskach pestycydami zawsze przeżyje choćby niewielka liczba osobników odpornych na nie, które przekażą swoją odporność kolejnym pokoleniom.
Bardzo podobne zjawisko obserwujemy wśród dzikich gatunków roślin, które rozwijają odporność na herbicydy. W przypadku dzikich gatunków takie zjawiska nie są obserwowane głównie z powodu ich mniejszej liczebności, czy też dłuższego cyklu życiowego, z powodu braku owych szlaków oraz z powodu braku siedlisk nieskażonych pestycydami. Stąd też coraz częściej możemy znaleźć dane na temat superchwastów i superszkodników, a przy malejącej liczbie naturalnych wrogów czy też konkurujących z nimi gatunków pożytecznych, coraz częściej obserwuje się ich masowe pojawy.
W Polsce do najliczniej występujących superszkodników należą: chowacz podobnik, słodyszek rzepakowy [17], a do superchwastów: komosa biała, szarłat szorstki [18]. Błędne koło coraz szerszego stosowania pestycydów przy masowych pojawach owych niepożądanych organizmów może jedynie doprowadzić do dalszej degradacji terenów rolnych, nie eliminując z nich źródła problemu!
Eliminowanie przez pestycydy jednych gatunków, z pozoru nam niepotrzebnych, prowadzi do wymierania kolejnych, które na przykład nie mają się czym odżywiać (zwierzęta), nie mogą być zapylone, czy też tracą możliwość dostępu do substancji odżywczych z powodu upośledzenia rozkładu martwej materii organicznej (rośliny).
I choć trudno znaleźć dla Polski dane bezpośrednio łączące stosowanie pestycydów z wymieraniem gatunków, zastanowić się można nad tym, czy są one konieczne? Czy naprawdę nie wiemy już wystarczająco dużo o szkodliwości pestycydów dla terenów rolnych, dla bioróżnorodności dzikiej przyrody, ale i o tym, jak bioróżnorodność wspiera nas w efektywnym wytwarzaniu żywności?
Źródło: pl.freepik.com
Wiemy też przecież o metodach pozwalających wykorzystać mądrość przyrody, doświadczenie rolników ekologicznych oraz najnowszą wiedzę biologiczną, by zapewnić dobrej jakości żywność dla każdej osoby. Czy konieczność nieustającego udawadniania toksyczności kolejnych pestycydów oraz niezbędności bioróżnorodności dla naszego przeżycia, nie jest podobną pułapką (zabierającą nam cenny czas i pieniądze!), jak przekonanie o niezbędności stosowania pestycydów w celu uchronienia nas od głodu?
Czy nie lepiej czas i fundusze przeznaczyć na edukację i rolników i całej społeczności?
Artykuł jest pierwotną, dłuższą wersją tekstu, który ukazał się w Atlasie Pestycydów, wydanym przez Fundację im. Heinricha Bölla w Polsce.
Bibliografia
[1] Savary S., et. al. 2019, The global burden of pathogens and pests on major food crops, Nature Ecology and Evolution 3: 430-439.
Link: https://www.nature.com/articles/s41559-018-0793-y [dostęp 08.03 2024]
[2] ONZ (UN), Reducing food loss and waste: Taking Action to Transform Food Systems.
Link: https://www.un.org/en/observances/end-food-waste-day [dostęp 08.03 2024]
[3] Raport „Nie marnuj jedzenia 2023” Banki Żywności
Link: https://bankizywnosci.pl/swiatowy-dzien-zywnosci-2023/ [dostęp 08.03 2024]
[4] World Obesity Atlas 2023
Link: https://www.worldobesity.org/resources/resource-library/world-obesity-atlas-2023 [dostęp 08.03 2024]
[5] Pomianek T., 2024, Czy konieczny jest wspólny strajk rolników i konsumentów, żeby zmienić chory system produkcji i dystrybucji żywności? Blog Zielony WSIiZ.
Link: https://zielonyblog.wsiz.edu.pl/czy-konieczny-jest-wspolny-strajk-rolnikow-i-konsumentow-zeby-zmienic-chory-system-produkcji-i-dystrybucji-zywnosci/ [dostęp 08.03 2024]
[6] Sad Nowoczesny, Ile na warzywach i owocach zarabiają producenci, pośrednicy i sieci handlowe?
Link: https://www.sadnowoczesny.pl/artykuly/ceny-owocow/ile-na-warzywach-i-owocach-zarabiaja-producenci-posrednicy-i-sieci-handlowe-2344264 [dostęp 08.03 2024]
[7] WWF Polska 2018, O rzece, czyli nie tylko o wodzie.
Link: https://straznicy.wwf.pl/o-rzece-czyli-nie-tylko-o-wodzie/ [dostęp 08.03 2024]
[8] Pywell R.F., et. al. 2015, Wildlife-friendly farming increases crop yield: evidence for ecological intensification” Proc. R. Soc. B282: 20151740.
Link: https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rspb.2015.1740 [dostęp 08.03 2024]
[9] Fundacja im. Heinricha Bölla w Polsce 2019, Atlas rolny. Dokąd zmierza europejska polityka rolna.
Link: https://pl.boell.org/pl/2019/06/07/atlas-rolny-dokad-zmierza-europejska-polityka-rolna [dostęp 08.03 2024]
[10] Nauka dla Przyrody 2021, Aktualizacja Narodowej Strategii Ochrony Owadów Zapylających.
Link: https://naukadlaprzyrody.pl/2021/02/06/aktualizacja-strategii-owadow-zapylajacych/ [dostęp 08.03 2024]
[11] Kierat J., 2023, Nocna zmiana czyli pestycydy szkodzą bez względu na porę doby, Nauka dla Przyrody.
Link: https://naukadlaprzyrody.pl/2023/11/16/nocna-zmiana-czyli-pestycydy-szkodza-bez-wzgledu-na-pore-doby/ [dostęp 08.03 2024]
[12] Bzowska-Bakałarz M., 2024, Czy monokultura prowadzi do pustyni? Blog Zielony WSIiZ.
Link: https://zielonyblog.wsiz.edu.pl/czy-monokultura-prowadzi-do-pustyni/ [dostęp 08.03 2024]
[13] Popkiewicz M., 2020, Coraz częstsze susze w Polsce – konsekwencja zmiany klimatu i działań anty-adaptacyjnych, Nauka o Klimacie.
Link: https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/coraz-czestsze-susze-w-polsce-konsekwencja-zmiany-klimatu-i-dzialan-anty-adaptacyjnych-417 [dostęp 08.03 2024]
[14] IUNG 2020, Podsumowanie wyników badań. Pozostałości pestycydów chloroorganicznych i związków niechlorowych w glebach.
Link: https://www.gios.gov.pl/chemizm_gleb/index.php?mod=wyniki&cz=I [dostęp 08.03 2024]
[15] Blikowska J., 2019, Opryski szkodzą nie tylko komarom, Rzeczpospolita.
Link: https://regiony.rp.pl/z-regionow/art17644881-opryski-szkodza-nie-tylko-komarom [dostęp 08.03 2024]
[16] Deutsch C.A.,2018, Increase in crop losses to insect pests in a warming climate, Science 6405:916-919.
Link: https://www.science.org/doi/10.1126/science.aat3466 [dostęp 08.03 2024]
[17] Zamojska J., et. al. 2014, Zróżnicowanie poziomów wrażliwości szkodników rzepaku na te same substancje czynne insektycydów na przykładzie słodyszka rzepakowego i chowacza podobnika, Progress in Plant Protection 54: 163-166.
Link: https://www.progress.plantprotection.pl/?node_id=35&lang=pl&ma_id=1000 [dostęp 08.03 2024]
[18] Kucharski M., et.al. 2012, Odporność chwastów na herbicydy w świetle badań IUNG-PIB w latach 1999–2010, Zeszyty IUNG 28(2).
Link: https://iung.pl/sir/zeszyt28_5.pdf [dostęp 08.03 2024]
Skontaktuj się z nami
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres:
dr hab. Paulina Kramarz, prof. UJ
Polska ekolożka, dr hab. nauk biologicznych, profesor nadzwyczajny Instytutu Nauk o Środowisku Wydziału Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, członkini Państwowej Rady Ochrony Przyrody.